Ale po co o tym mówić, to niedobra jest tylko spokojnie. No to chyba mogą sobie decydować sami gdzie latają ich samoloty oraz z jakich krajów (i z kim na pokładzie) do nich przylatują. To się chyba nazywa - niezależność @Xanthus wspieranie zbrodniarzy wojennych, tym bardziej w świetle historycznych doświadczeń z podobną
Ale po co o tym mówić? To niedobra jest! – Od ponad dwóch miesięcy minister kultury Piotr Gliński nie powołuje wybranego w konkursie prof. Dariusza Stoli na stanowisko dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich “Polin”.
Zanim zaczniemy zaprzeczać, pomyślmy, co przykrego sami pamiętamy z dzieciństwa. 1. Złe wspomnienia. Kiedy zastanawiamy się nad wychowaniem własnych dzieci – jak z nimi postępować, unikać błędów, jak wspierać – sięgamy do poradników, rozmawiamy z psychologami. A przecież możemy zrobić jeszcze jedno: pomyśleć o sobie.
Talarzon. Witajcie na moim kanale YouTube, gdzie Rabin Amadeusz Szalomi: Po co o tym mówić? To niedobra jest. odkryjecie niesamowite i kreatywne przeróbki deepfake z udziałem
A co jeśli dziecko (lat 2,5) jest komunikatywne, chce się komunikować, radosne, szalone, rozumie totalnie wszystko jak się mówi, ale samo mówi słabo, co prawda coraz to więcej (przez ostatnie pół roku poszedł z tym do przodu), ale i tak nie wiem jak go zrozumieją panie w przedszkolu od września, my rozumiemy, ale po prostu wiele
“Gdyby nie Berlin wojna na Ukrainie byłaby już dawno zakończona, a Rosjanie przegnani, ale o tym niedobra mówić.”
bz4y. Copy
10 rzeczy, których inteligentni ludzie starają się nie mówić w pracy 27 kwietnia 2022, 8:45. 2 min czytania Słowa mają ogromne znaczenie. Inteligentni ludzie zdają sobie z tego sprawę i przykładają wagę do zawartości swojego słownika. Pewne rzeczy wykreślają z niego na stałe, innych nigdy nie stosują w pracy. Albert Einstein | Foto: Acme / Wikimedia Commons Słowa, które wypowiadamy w pracy, wpływają na nasz profesjonalny wizerunek Według zajmującego się inteligencją emocjonalną eksperta inteligentni ludzie nie używają w pracy określonych słów i zwrotów, które mogłyby źle o nich świadczyć Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Znany z LinkedIn influencer dr Travis Bradberry, współautor książki "Emotional Intelligence uważa, że pewne słowa i wyrażenia zawierają w sobie negatywny ładunek. Ich używanie w pracy podważa twój profesjonalny wizerunek. Travis Bradberry w jednym ze swoich artykułów wymienił 10 słów, których inteligentni ludzie starają się unikać jak ognia. Ekspert radzi, by zwrócić uwagę na to, czy zdarza nam się (nad) używać tych wyrażeń i wykreślać je stopniowo ze swojego słownika. 1. Zawsze robiliśmy to w ten sposób W dobie gwałtownego postępu technologicznego mówienie o tym, że zawsze coś robiło się w pewien sposób i tak powinno zostać, nie świadczy najlepiej o naszych predyspozycjach do pracy w nowoczesnej firmie. Wymaga się od nas byśmy byli gotowi do ciągłych zmian. Ponadto tego typu stwierdzenia mogą powodować, że nasz szef zacznie zastanawiać się, czy nie jesteśmy przypadkiem zbyt leniwi. Czytaj także w BUSINESS INSIDER 2. Nie umiem Kategoryczne stwierdzenie "nie umiem", często jest odbierane jako "nie chcę". Zanim przyznamy się do tego, że czegoś nie umiemy, musimy próbować. Najczęściej okazuje się, że udaje nam się to pojąć, nim mamy szanse powiedzieć "nie umiem". Jeżeli okazuje się, że naprawdę czegoś nie potrafimy zrobić w pewien sposób, musimy poszukać alternatywnego rozwiązania. Profesjonalista nigdy nie powie, że czegoś nie umie. Po prostu zrobi to inaczej. 3. To niesprawiedliwe Każdy wie, że życie jest niesprawiedliwe. Używanie stwierdzenia "to niesprawiedliwe" sprawia, że wychodzimy na niedojrzałych i infantylnych. Nawet jeżeli coś wydaje nam się nie do końca w porządku, musimy znaleźć logiczne argumenty, których możemy użyć w dyskusji nad wprowadzeniem ewentualnych zmian. Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo: 4. To nie należy do moich obowiązków W pracy warto być asertywnym i nie dawać sobie wejść na głowę, jednak wszystko można wyrazić na dwa sposoby: właściwy i niewłaściwy. Sarkastyczne stwierdzenie, że "to nie należy do moich obowiązków" nie jest właściwie. Powoduje, że jesteśmy odbierani jako osoby, które chcą robić tylko i wyłącznie absolutne minimum. Natomiast spokojna i rzeczowa rozmowa z szefem na temat twoich obowiązków, tego, co jesteś w stanie, a czego nie jesteś skłonny robić, to zupełnie inna sprawa. 5. To może głupi pomysł.../ Zadam teraz być może głupie pytanie... Być może wydaje ci się, że tego typu stwierdzenia stanowią swego rodzaju zabezpieczenie ("przecież ostrzegałem, że nie jestem pewien, czy to dobry pomysł"). Niestety działają one tylko i wyłącznie na twoją niekorzyść. Słuchacze słyszą najmocniejsze słowo z całego zdania, czyli "głupi". Mogą zacząć postrzegać cię w ten właśnie sposób – jako osobę głupią. Twój brak pewności własnej inteligencji niestety udziela się innym. 6. Spróbuję Nie mów: "spróbuję". Mów: "zrobię". "Spróbuję" podważa twoją pewność siebie, tego, że jesteś w stanie wykonać zadanie. 7. To zajmie tylko minutkę Jeżeli nie zamierzasz wykonać swojego zadania w 60 sekund, nie mów, że tak będzie. To wygląda, jakbyś się spieszył lub twoje zadanie było możliwe do zrobienia w tak krótkim czasie, a więc wyjątkowo proste. Więc po co o nim mówić? 8. Nienawidzę tej pracy Nawet jeżeli wszyscy czasem nienawidzimy swojej pracy, tak naprawdę nikt nie ma ochoty słuchać narzekania innych. Osoby, które regularnie marudzą, są uznawane za negatywnie nastawione i obniżają morale grupy. 9. To nie moja wina Podobnie jak "to niesprawiedliwe", "to nie moja wina" brzmi niedojrzale. Nawet jeżeli wiesz, że błąd, za który ponosisz konsekwencje, był tylko po części twoją winą, że inni odpowiadają za niego bardziej, musisz wziąć to na swoje barki. Kiedy powiesz, że "to nie twoja wina", będziesz musiał wskazać tego, kto twoim zdaniem ponosi odpowiedzialność. To nie podniesie twojego statusu w zespole. 10. On jest niekompetentny/leniwy/głupi Mądrzy ludzie nie oceniają innych, przynajmniej nie głośno. Po pierwsze to niegrzeczne, by źle mówić o swoich kolegach. Jeżeli mamy jakieś uwagi odnośnie do ich pracy, możemy z nimi porozmawiać w cztery oczy. Jeżeli ktoś istotnie nie jest kompetentny, wszyscy i tak już o tym wiedzą. Nota od wydawcy: powyższy artykuł był pierwotnie opublikowany w lutym 2018 r. i został zaktualizowany. Najpopularniejsze w BUSINESS INSIDER Rozwój osobisty Te oznaki mogą wskazywać, że jesteś bardziej inteligentny niż myślisz Shana Lebowitz, Aine Cain Rozwój osobisty 7 oznak tego, że odniosłeś większy sukces, niż ci się wydaje Busines Insider Polska Strategie 6 historii o Jeffie Bezosie, które pokazują, jakim jest szefem Rozwój osobisty 12 historii z życia Billa Gatesa, które pokazują, że jest ekscentrycznym geniuszem Matt Weinberger Zdrowie Masz problemy z zasypianiem? Oto metoda wojskowych, która pomoże ci zasnąć w dwie minuty Busines Insider Polska Lifestyle Skończyłam 55 lat. Oto 8 życiowych prawd, do których wolałabym dojść dużo wcześniej Laura McCamy Rozwój osobisty Klucz do sukcesu? Dowódca Navy Seals wyjaśnia, jak nauczyć się nie rezygnować Kariera Milioner wyjaśnia, jak przygotował się, by osiągnąć sukces po trzydziestce Libby Kane, Alyson Shontell, Patryk Pallus
Jacek Międlar o Ukrainie Od samego początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę śmierć poniosło prawie 4 tysiące cywili. Nasi sąsiedzi zza naszej wschodniej granicy otwarcie lansują tezę, iż ta zbrodnia to nic innego jak ludobójstwo i tak ma być nazywana. Jednak kiedy zapytamy o ofiary z Wołynia oraz z Małopolski Wschodniej, gdzie mogło być nawet 200 tysięcy ofiar, to wtedy oni mówią, że to po prostu był trudny i skomplikowany czas wojenny i wtedy do takich rzeczy dochodziło. Taka reakcja Ukraińców była jeszcze do niedawna czymś powszechnym. Fałszowanie historii Obecnie jedno zmienia się ta narracja na rzecz pełnoskalowego fałszowania historii. Celem tego jest zrzucenie winy na Rosję. To właśnie ich służby specjalne, partyzanci, V kolumna i kto tylko jeszcze mógłby się załapać pod ten czyn i kto jeszcze miałby być za to odpowiedzialny. To niestety spotkało naszych rodaków w Małopolsce Wschodniej oraz na Wołyniu w czasie II wojny światowej. Nawet sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński bierze udział w tym historycznym fałszerstwie, gdyż wypowiada się oficjalnie, że „Ukraińcy nigdy nikogo nie mordowali”. Relacje polsko-ukraińskie kiedyś i teraz oraz pamięć o Żydach Wypada zwrócić uwagę także na władze Polski, które, nie tylko, nie podejmują żadnych działań w tej kwestii, ale także nie ma z ich strony żadnej reakcji na te wszystkie kłamstwa. Nie tylko udają, że w ogóle nie ma sprawy, ale także sami ogłaszają się ustami rzecznika MSZ, że „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”. To z kolei powoduje ostracyzm szczebla państwowego wobec środowisk, które zajmują się tzw. Kresowiakami. Musimy także zwrócić uwagę na fakt, że te same władze co roku biorą udział w wielu rocznicach, które są poświęcone ofiarom Holokaustu i podkreślają, że o niemieckiej zbrodni na Żydach świat nie może zapomnieć. Wobec tego czym różni się gehenna Żydów od tragedii, jaka spotkała Polaków, którzy ponieśli śmierć jedynie za swoje pochodzenie? Dlaczego mamy pamiętać o Żydach, a nie mamy pamiętać o Polakach?! O tym wszystkim mówi Jacek Międlar w programie z cyklu „Dokąd zmierzamy”, w którym rozmawia z Piotrem Korczarowskim. Źródło: eMisjaTV (YouTube) Grzegorz Braun: To jest ZDRADA stanu! PiS oddał CZOŁGI Ukrainie nie zapewniając NIC w zamian! Bądź z nami na Twitterze, YouTube oraz Facebooku:
Chińczycy po raz pierwszy wprowadzili obowiązek szczepień. Od przyszłego tygodnia bez świadectwa zaszczepienia się nie będzie można wejść do wielu miejsc publicznych. pokaż komentarz @paw1470 są, a nawet molekuły w nich są policzane. Co najwyżej mogą osiągnąć alef zero, czyli moc zbioru nieskończonego przeliczalnego ( ͡º ͜ʖ͡º), innymi słowy: najmniejszą nieskończoność ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Moc continuum to zupełnie inna bajka. udostępnij Link pokaż komentarz @sylben: Nie "później". Już to robią. Protesty ucichły, bo ich uczestnicy "zachorowali", a bez zielonego w apce covidowej jesteś całkowicie uziemiony. udostępnij Link pokaż komentarz @KptStopczyk: przecież już to robią. Zaraz będziesz miał wszystko po 10zl (a tydz poniżej po 20zl): najpierw paliwo za chwilę dolara i chleb. Czym będziesz z nimi walczył, sarkazmem? Polacy jak widać wybitnie nadają się do walenia od tyłu bez znieczulenia a śmiejemy się z Francuzów udostępnij Link pokaż komentarz Z dzienniczka szura: Kilka miesięcy temu neuropki pisały, że rządy czegoś takiego nie wprowadzą i to tylko kolejna teoria spiskowa szurów, że będą zmuszać ludzi do szczepień. Ah, jak szybko teorie spiskowe okazują się prawdą XDDD udostępnij Link pokaż komentarz @Earna: Ja sobie pomyślałem o sytuacji ekstremalnej gdzie wzajemne wytresowania jest tak głębokie, niczym w filmie Equilibrium, że w razie W np. ze strony ruskich, Chiny zmieniają Social Credit System w tryb albo idziesz do wojska albo nie masz co jeść Ty i Twoja rodzina. udostępnij Link Podobne linki z tagiem #chiny
Nie chodzi tu o najgorszy samochód używany, ale o taki, który po co najmniej 18 latach od debiutu zestarzał się w sposób wizualnie najgorszy. To, co podoba się nam w momencie debiutu na zasadzie „och, tego jeszcze nie było”, często po latach wygląda nie tylko przestarzale, ale wręcz żenująco. W tym miesiącu 18 lat kończy samochód, który jest tego najlepszym przejawem. Ale zanim do niego przejdę, chciałem pokazać jeszcze parę innych przykładów aut, z którymi czas obszedł się wyjątkowo źle. Weźmy choćby VW New Beetle Przez moment był szał, zwłaszcza w Stanach. Potem przyszła refleksja w rodzaju: chwila, przecież to jest Golf czwórka z mniej praktycznym nadwoziem, tylko droższy. Bez sensu. Volkswagen z niewiadomego powodu nie tylko utrzymywał New Beetle w produkcji przeraźliwie długo, ale też zdecydował się na stworzenie jego następcy – The Beetle, reklamowanego hasłem „less flower, more power”, który okazał się jeszcze większą porażką. Kolejny przykład to Chrysler PT Cruiser Też trudno mi znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dla sukcesu tego samochodu i jego długiego okresu produkcyjnego. Nie był ani piękny, ani szybki, ani wygodny. Miał promień skrętu jachtu i dyskusyjną jakość wykonania. Po latach nie widzimy w nim ciekawego przejawu stylizacji retro, raczej rechoczemy z tego jak źle i anachronicznie wygląda na tle dzisiejszych pojazdów. Czy wspominałem o strasznej zwrotności i jakości wykonania? Mieszane uczucia wzbudza Lancia Lybra Z jednej strony nie jest zła, proporcje są zachowane – nie jest to z pewnością samochód pokraczny, jak PT Cruiser. Ale przednie lampy w stylu zapoczątkowanym przez Mercedesa W210 nie bronią się po latach zbyt dobrze. A nie doszliśmy jeszcze do wnętrza, które stanowi bezsensowny miks „niby-to-eleganckiej klasyki” z „niby-to-nowoczesnością-ale-sprzed-20-lat”, przez co wygląda jakby ktoś ustawił wczesny telewizor plazmowy na regale z taniej płyty meblowej udającym regał w stylu Ludwika-któregoś-tam. Czyli źle. Nigdy nie podobało mi się Alfa Romeo Brera Auto stosunkowo nowe, w momencie debiutu dziennikarze po prostu płakali z zachwytu. Każdy mężczyzna powinien raz w życiu mieć Brerę, napisał pewien znany autor. W porządku, może mieć takie zdanie, ale w takim razie ja się do grona mężczyzn nie zaliczam. Choć na znęcanie się nad nieproporcjonalną sylwetką Brery może być jeszcze za wcześnie, wrócimy do tego za 5 lat. And the winner is… Dokładnie 18 lat temu, w czerwcu 2002 r., zadebiutował Nissan Primera P12. Ależ to był szał i redefinicja klasy średniej. Nissan tak skutecznie zredefiniował ją ostatnią generacją Primery, że potem w ogóle się z niej wycofał i postawił na crossovery. Primera P12 była zapowiedziana przez koncept Fusion, który kończy właśnie 20 lat. Za projekt odpowiadało szwajcarskie studio Stephane’a Schwarza, które postawiło na ideę nazwaną „monosilhouette”, czyli jednolita sylwetka, bez wyraźnie zaakcentowanych brył (w odróżnieniu od Primery P11). Nawet nie wyglądało to źle, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Zaproponowano aż trzy wersje nadwozia, tj. sedana, liftbacka i kombi oraz niezbyt atrakcyjne silniki – wszystkie czterocylindrowe, w tym benzynowe wolnossące i oraz diesle – DI z wtryskiem bezpośrednim, ale bez common rail oraz dCi i dCi, oba z common rail, oba jak się później okazało, wyjątkowo awaryjne. Dobrego słowa nie można było też powiedzieć o benzynowym który miał za słabe pierścienie i żarł olej. O ile awarie P12 to jedna strona medalu – i to ta, która chyba najbardziej przyczyniła się do śmierci klasy średniej w wykonaniu Nissana – o tyle chciałem tu mówić o tym, jak fatalnie ten samochód się zestarzał. Kiedy pokazywano koncept Fusion, a ja byłem młodym studentem kupującym „Auto-Świat”, nie sądziłem że wnętrze tego modelu koncepcyjnego zostanie przeniesione w tak znacznym stopniu do wersji produkcyjnej. Niestety, tak się stało, co wywołało niezrozumiały zachwyt mediów. Wielki, kolorowy ekran pośrodku z kamerą cofania faktycznie był w tamtych czasach czymś fantastycznym, niezwykłym, przenoszącym Nissana na nowy poziom nowoczesności. Szybko jednak okazało się, że system jest kłopotliwy, mało intuicyjny i ma w dodatku elementy, które utrudniają normalne użytkowanie go, np. nie dawało się włączyć kamery cofania, jeśli nie zapięło się pasów bezpieczeństwa. Nissan N-FORM Z czasem system nazwany N-FORM zaczynał szwankować, pojawiały się problemy z przygasającym ekranem i dżojstikiem sterującym, co w sumie nie dziwi, bo każdy układ tego rodzaju będzie przejawiał ślady zużycia. Kłopot w tym, że trudno było znaleźć części na podmiankę w dobrym stanie albo warsztat, który umiałby to skutecznie naprawić. N-FORM zaliczył jeszcze krótki epizod w nieznanym w Europie modelu Quest, a potem wyparował z Nissanów na rzecz dużo lepszego Nissan Connect. Zasadniczo tak jakby go nigdy nie było, a po co o tym mówić? To niedobra jest. Fot. Dr Antenna/wikimedia commons Tak czy inaczej, po 18 latach od debiutu Primera P12 wygląda przeraźliwie źle. Za młoda na youngtimera, za stara żeby traktować ją jako auto do jazdy, zbyt kłopotliwa jak na samochód japoński, bezwartościowa i niesprzedawalna równocześnie. Coraz rzadziej widywany model P11 wydaje się na jej tle elegancki i bezpretensjonalny. Szkoda, bo w momencie debiutu wyglądało to rewolucyjnie. Ale rewolucje mają to do siebie, że błyskawicznie się kończą i trzeba zastępować je nowymi rewolucjami, podczas gdy konserwatyzm trzyma się tak samo świetnie przez dziesiątki lat.
po co o tym mówić to niedobra jest